czwartek, 16 marca 2017

DIY vintage szafka katalogowa

Po długiej przerwie wracam z czymś innym.
Szycie tymczasowo zawieszone, mam zakaz siedzenia przy maszynie, ale ciągle obmyślam większe lub mniejsze projekty, przeróbki, udoskonalenia.

Szafka biblioteczna/apteczna z szufladami chodziła mi po głowie od dawna. Ale znaleźć ideał nie jest łatwo! Szczególnie, że najwyraźniej nawet te brzydsze osiągają zawrotne ceny...

Całe szczęście, że mam konto na Pintereście! I sprytnego Męża ;)

Jeśli jesteście ciekawi, w jaki sposób zmieniliśmy te dwie mini komody MOPPE z Ikea:


w ten mebelek:


zapraszam do czytania :)

MOPPE w tej wersji nie są już dostępne w sklepach Ikea, ale można je dostać na serwisach aukcyjnych. W ten sposób i ja stałam się ich szczęśliwą posiadaczką.
Szufladki miały wyglądać staro i na lekko zużyte, zdecydowaliśmy się na bejcę rustykalną firmy Dragon w kolorze Teak. Połysk nie miał być zbyt nachalny, bałam się lakierów błyszczących - wybór padł na lakier bezbarwny w sprayu (łatwe nakładanie, jednolita warstwa) matowy Decoration Matt.
Uchwyty zamówiłam na Aliexpress, są dokładnie takie, jakie chciałam, świetnie wieńczą całość!
Wnętrze szufladek postanowiliśmy zostawić surowe, ale wymyśliłam, żeby denka wyłożyć papierem do scrapbookingu.

Krok po kroku:

1. Klejenie. Jak z dwóch zrobić jedno? Proste - skleić ;) Kupiliśmy klej do drewna (Rakoll Express 25D), obficie posmarowaliśmy nim boki komódek, dopasowaliśmy, żeby były idealnie równo,  docisnęliśmy ściskami stolarskimi (oraz butlą wody ;) ) i poszliśmy na spacer :) .


2. Szlifowanie. Najlepiej robić to na zewnątrz, na balkonie, w ogrodzie, a nie jak my - w kuchni...
Oprócz przeszlifowania wszystkich powierzchni zażyczyłam sobie lekkie zaokrąglenie kantów (miało wyglądać na używane przez dziesięciolecia!).


3. Bejcowanie. Koniecznie w rękawiczkach, najlepiej starą gąbką do naczyń. Bejcowaliśmy wszystkie powierzchnie oprócz wnętrza szuflad i wnętrze korpusu tak mniej więcej - i tak nie widać go przy normalnym użytkowaniu. Wszystkie widoczne powierzchnie były bejcowane dwa razy, oprócz wnętrza korpusu, który został pociągnięty raz. Przed drugą warstwą bejcy korpus i szuflady zostały delikatnie przeszlifowane. Dzięki temu wygładziła się powierzchnia (bejca trochę "stawia włos" i uzyskaliśmy fajne przetarcia na brzegach.

 


4. Lakierowanie. Lakier w sprayu jest łatwy w obsłudze, byle nie stanąć pod wiatr ;) A na poważnie - wystarczyło równomiernie psikać. Drewno wchłaniało, więc dostało po całości dwie warstwy plus trzecia na korpus i fronty szuflad (frontami szuflad zostały oczywiście pierwotne "plecy", odwróciliśmy je o 180 stopni, wycięcie na palec umieszczając głęboko we wnętrzu szafeczki).

Efekt po zabejcowaniu i polakierowaniu:



 5. Montaż uchwytów. Najłatwiejszym sposobem, żeby wszystkie uchwyty były równo, jest docięcie kartki papieru do rozmiarów frontu szuflady, zaznaczenie na niej położenia otworów uchwytu i wyznaczenie ich środka, a następnie poprzez przykładanie do każdej szuflady i zaznaczanie np cienkim gwoździkiem.
Następnie w miejscu zaznaczenia trzeba nawiercić otwory, mój Mąż sprytnie zaznaczył sobie na wiertle jak głęboko może wiercić, żeby nie przewiercić sklejki na wylot.


























Tak prezentował się efekt prawie-finalny:



6. Ostatnie szlify, czyli etykietki i papier do wyłożenia dna. Przydała się gilotynka. Etykietki docięłam i wsadziłam do uchwytów, żeby ołówkiem zaznaczyć widoczną część - chciałam, żeby napisy ładnie się mieściły i były wyśrodkowane.


Śliczne papiery z serii Winter in Avonlea, pasowały do mojej wizji vintage:




Jesteśmy bardzo zadowoleni z efektu końcowego


A jak Wam się podoba? :)













sobota, 23 stycznia 2016

Koc krzyżak

Czasem przyjemnie uszyć coś monochromatycznego :) Uszytek zeszłoroczny, ale jeszcze tutaj go nie było.
Kocyk bawełna + dresówka z lamówką.

Znów zrobiłam okropną przerwę w prowadzeniu bloga i facebooka. Zdrowie przez kilka miesięcy nie pozwalało mi na regularne szycie, ale już dłużej nie mogę się powstrzymywać ;) Mam jeszcze w zanadrzu kilka staroci z ubiegłego roku, ale już wkrótce ruszę z bardziej bieżącymi zdjęciami :)







piątek, 2 października 2015

Powrót || Różowo mi!



Dawno mnie tu nie było. Miliony spraw na głowie sporo szycia = problem z nadrabianiem bloga...
Z różnych względów muszę teraz ograniczać szycie, ale cały czas coś się tworzy :)
Ostatnio uszyłam dwa zdecydowanie dziewczęce i bardzo apetyczne kocyki/kołderki:













środa, 4 lutego 2015

Deszczowe chmurki

Pamiętacie Kubusia Puchatka śpiewającego o deszczowej chmurce? klik!
Te są równie niegroźne ;)
Chmurki to mięciusi bambus, z drugiej strony grafitowa dresówka, wypełnione wkładem kołderkowym, specjalnie dla marznących (zima przecież wróciła!) milusińskich :)







piątek, 23 stycznia 2015

Wspomnienie lata

 Dziś coś z bardzo głębokiej szuflady...
Jedna z moich ulubionych realizacji.
Coś takiego jest w połączeniu błękitnych kotwic, żółtych paseczków i szarej wypustki, że zakochałam się od pierwszego wejrzenia :)
Ochraniacz, organizer i poduszka 40x60.





sobota, 17 stycznia 2015

Black & white

Coś dla małego dżentelmena :)

P.S. Z prawej strony przybył nowy przycisk - mój własny, osobisty butik na DaWandzie, zapraszam :))






środa, 14 stycznia 2015

Cztery słonie, różowe słonie...

Chyba nie tak to szło ;)
Słoni jest trochę więcej niż cztery, całe stado wręcz! Bawią się grzecznie na łóżeczku pewnej Panienki :)

 


Poniżej etykietka, z którą teraz opuszczają mnie wszystkie ochraniacze - praktyczna instrukcja prania! :)